Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

czwartek, 23 września 2021

„Przez ponad osiemnaście lat zabijał go na różne sposoby.” - Przez Pomyłkę


Witajcie! Czujecie już jesienny klimat? Czy tak jak ja, czujecie na razie jedynie okropne zimno? A z takich wieści, to w końcu wróciłam do kraju! Przyznam, że nigdy bym nie pomyślała, że poczuję ulgę słysząc w większości polskie słowa i widząc wszędzie polskie napisy. Przez prawie miesiąc próbowałam rozszyfrować duński, ale było to zadanie bardzo trudne. Teraz kiedy w końcu już wróciłam do swoich czterech kątów, a pod ręką mam swój własny (choć wadliwy) sprzęt, mam nadzieję, że blog zatętni życiem. A dzisiaj w planach mam dla Was opinię książki „Przez Pomyłkę”.

 

Gdzieś tak z miesiąc temu, dzięki uprzejmości Pani Agnieszki Peszek w moje rączki wpadła kolejna powieść kryminalna ( a ostatnimi czasy czytam ich coraz więcej!).

W zamku stojącym w Suchodole po raz drugi dochodzi do tragedii. Pierwszy raz, kiedy w czasie imprezy kończącej klasę maturalną zginęła Gosia – jedna z uczennic. Drugi raz, kiedy po 18 latach byli uczniowie tej samej klasy ponownie się spotykają. Absolwenci ściągnięci nagłym pojawieniem się Marcina, który przed laty zapadł się pod ziemię, ponownie stali się świadkami tragicznych wydarzeń. 

„Jej śmierć zmieniła wszystko. Z jednej strony zbliżyła go do rodziców, ale z drugiej strony stworzyła w nim jakiegoś demona, którego hodował każdego dnia.”

W liceum mieli swoją paczkę. Dorota, Kasia, Tymek, Wojtek, Konrad i Marcin. Oczywiście to ten ostatni był liderem, miał w końcu wpływowego ojca, charyzmę i urodę. Przez jakiś czas przyjaźń kwitła, ale jedno z nich miało ambicje większe niż inne.  Kilka zrządzeń losu, kilka dobrze dobranych słów, odpowiednich znajomości, wszystko w imię dążenia do celu. A wydarzenia potoczyły się tak, jak się potoczyły. Czyli wprost do tragedii. Ale czy te wszystkie zgony, mogą mieć jakieś powiązanie z przeszłością? A może to zwykły przypadek? W końcu zdaniem policji, to okrutny zbieg okoliczności i nieszczęśliwe przypadki…

„Od zawsze wiedział, że tylko ciężka, mozolna praca może przynieść efekty. A teraz czuł, że będzie miał tego doskonały przykład. Oczywiście czasami szczęście też było mile widziane, o czym zdążył się już w życiu przekonać. Ale sztuką było mądre połączenie wytrwałości i pracowitości, z właściwym wykorzystaniem sytuacji, które się w życiu przytrafiają.”

Jak zdążyliście już zapewne zauważyć, kryminały lądują u mnie raczej nieczęsto. Jednak jak dotąd, zazwyczaj gdzieś na początku dostawałam jakąś informację, że znaleziono czyjeś ciało. Tutaj od razu dostałam informację, że stało się coś złego, ale bez żadnych konkretów (choć podejrzewałam kto i jak skończył). Narracja też była ciekawa. Autorka serwuje całą gamę perspektyw. Dostajemy mnóstwo punktów widzenia różnych bohaterów, ale też w różnych przedziałach czasowych. Ja szczerze mówiąc, tak do czterdziestej strony trochę gubiłam się w historii, ponieważ to wszystko nie było ułożone chronologicznie. Oczywiście przy każdym rozdziale, był podany odpowiedni czas, np. 23 lata wcześniej, 11 dni wcześniej. Ale to nie było tak, że o wypadkach, które rozegrały się 23 lata temu opowiadają wszyscy bohaterowie po kolei. Nie, jedna postać w jednym rozdziale pomoże dowiedzieć się, co działo się kilkanaście dni wcześniej, by w kolejnym przedstawić wydarzenia sprzed iluś lat. Ale jak już się załapało o co chodzi, to szybko dało się przyzwyczaić.

 „ Kiedyś ktoś powiedział mu, że nie doceniamy tego, co mamy, dopóki tego nie utracimy. I dopiero gdy sam tego doświadczył, zorientował się, ile było prawdy w tych słowach.”

Co do bohaterów… Zaprzyjaźnić mogłabym się chyba tylko z Dorotą. No i może z Tymkiem. Ale był też bohater, którego nie potrafiłam znieść i w trakcie czytania, wręcz błagałam żeby go ktoś tam zadźgał czy coś. W sekrecie wyznam, że moje ciche życzenie się spełniło! 

 „Wiedział dobrze, że kumpel jest doskonałym źródłem informacji. Był jak baba na straganie, która zawsze wszystko wie. Kto z kim i za ile.”

Powiem Wam, że mam problem z tą książką. Nie była tragiczna, ale jakoś mocno mnie nie porwała. Dosyć szybko wpadłam na rozwiązanie kluczowej zagadki, dlatego zakończenie było jedynie taką weryfikacją mojej tezy. Myślę, że trzeba również zaznaczyć, że „Przez Pomyłkę” to debiut autorki i w mojej opinii ma naprawdę duży potencjał.

Moja ogólna ocena to 3/5

A wy sięgacie po debiuty czy raczej omijacie je szerokim łukiem? W ogóle to sięgacie po polskich autorów czy raczej gustujecie w zagranicznych tytułach?

imageimageimage
Pozdrawiam image
 
instagram

 

komentarze

  1. Raczej nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jest to taka przeciętna książka. Myślę, że kiedyś dam jej szansę i sprawdzę jak ja ją odbiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że teraz dużo się wydaje takich właśnie książek, "nieporywających'. Dlatego tak chętnie wracam do klasyki i daję się porwać. No, ale jakoś przez tę książkę przebrnęłaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznaję, że rzadko sięgam po debiuty, chyba że takie które mają naprawdę dobre opinie.

    OdpowiedzUsuń