Hej, hej! Ostatnio moje dni są dosyć zabiegane. Trochę pracuję, trochę pomogłam i trochę się "rozrywam" 😂 Poznaję nowe miejsca, nowych ludzi, nowe smaki i szlifuję wewnętrznego mistrza kierownicy (chociaż to nadal taki pierdoła!). Tylko ostatnio jakoś książek nowych nie poznaję, ale czasami tak bywa. A co ciekawego u Was?
To był traf w dziesiątkę! Historia przeniosła mnie na brudne ulice Hauseneberga, gdzie w najlepsze rozwija cię zbrodniczy półświatek. W różnych lokalach, ale i na ulicach, gdziekolwiek się nie spojrzało aż roiło się od bandytów, klikowców, szulerów i innych przestępców. I to właśnie w tak mrocznym miejscu przyszło żyć Ivie, która jedynie starała się utrzymać warsztat należący niegdyś do jej ojca. Pomaga jej w tym Noma, wytatuowany chłopak, na którego ulica już dawno wydała wyrok śmierci. Jednak w mieście takim jak to, ciężko uzbierać kosmiczną sumę pieniędzy nie brudząc sobie przy tym rąk. Dlatego dziewczyna zawiera umowę z niebezpiecznym człowiekiem, co w końcu prowadzi do pojawienia się w jej życiu starego kasiarza, właśnie zwolnionego z więzienia – Tadeusa Voldta. Cała trójka, choć kierowana różnymi powodami musi zaplanować napad na bank.
"Po to właśnie jesteś Rekinem: żeby cały czas iść przy krawędzi, spoglądać w paszczę szaleństwa i nigdy nikogo się nie bać. Biegniesz pośród cieni i cały świat czeka, aż się potkniesz. A ty idziesz dalej, dalej, dalej. Prosto ku legendzie."
Jeju! Jakie to było dobre! Biorąc się za tę pozycję, miałam nadzieję na dreszczyk emocji, szemrane interesy, niebezpieczne osobistości i dobry plan na to jak napaść na bank. I to właśnie dostałam! Z pewną ciekawością zaglądałam do obskurnych lokali, kryłam się w cieniu brudnych zaułków i patrzyłam w oczy najniebezpieczniejszym ludziom w całym mieście. Wciągnęłam się już praktycznie od pierwszych stron, a w miarę czytania z coraz większym zainteresowaniem przerzucałam strony.
"On od lat żył w innym, równoległym świecie. Gdziekolwiek by poszedł i cokolwiek zacząłby robić, już zawsze będzie związany jego prawami. Pochodził bowiem ze świata, gdzie za miary służyły siła pięści, strach, honor i szacunek."
Główni bohaterowie, czyli sprytna i szybko ucząca się Iva, stary kasiarz z zasadami oraz tajemniczy klikowiec Noma, nie byli ani kryształowi, ani niecni do cna. I kurczę! Polubiłam się z każdym z nich na swój sposób, a najbardziej chyba z Ivą. Bo cała ta historia zaczyna i kończy się na właśnie na niej. Naprawdę nie pogardziłabym książką o jej dalszych losach! Chociaż przyznam, że z niepokojem obserwowałam jak dziewczyna, która starała się mieć jak najmniej styczności z brudami tego miasta, ma szansę zostać jednym z nowych graczy w „grze” toczącej się w Hausenbergu.
"Jeśli chcesz coś zyskać, to musisz to najpierw komuś zabrać."
Narracja prowadzona jest z różnych perspektyw, dzięki czemu jako jedyni (a przynajmniej tak mi się zdaje) mamy wgląd w całą historię. Ten sposób prowadzenia narracji daje możliwość poznania myśli i uczuć różnych bohaterów, dzięki czemu łatwiej zrozumieć motywy kierujące ich zachowaniem.
Moja ogólna ocena to 4,5/5
A! Zapomniałabym dodać! „Ostatnia sztuka Tadeusa Voldta” jest drugą częścią cyklu (o czym ja dowiedziałam się po fakcie), ale nawet nie znając poprzedniego tomu świetnie odnajdziecie się w wykreowanym przez autora zbrodniczym mieście.
A wy lubicie takie klimaty w książkach? A może czytaliście coś podobnego?
To raczej nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńJasne! Każdy lubi co innego! 💙
UsuńFajnie jak bohaterowie są różnorodni. Bardzo nie lubię jednowymiarowych postaci. Ostatnio często czytam narrację z kilku perspektyw i podoba mi się to. :)
OdpowiedzUsuńO tak! Kiedy bohaterowie są jednolici, albo tylko kilku jest dobrze wykreowanych to przynajmniej mi jakoś ciężko wczuć się w całą historię :/
Usuń💙
Całkiem fajny klimacik! Myślę, że to propozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo to idealnie! A klimacik jest!💙
UsuńNawiązując do najbowszego posta, którego pominęłam ze względu na spojlery, ja tam wcale na jesień nie czekam. Lato to z cała pewnoscią mój żywioł ale z drugiej strony jesień sprzyja czytaniu :). Po ten typ książek rzadko sięgam ale piszesz z takim entuzjazmem, że aż mam ochotę zanurzyć się w ten brudny świat.
OdpowiedzUsuńKażda pora roku ma w sobie coś magicznego. I faktycznie lato sprzyja raczej różnym aktywnościom szczególnie na świeżym powietrzu. A jesienią przyjemnie zaszyć się z książką pod kocykiem. 💙
UsuńCiekawa książka ;) cenka.pl
OdpowiedzUsuńCieszę się! 💙
OdpowiedzUsuńOj tak! 💙
OdpowiedzUsuń