Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

czwartek, 29 kwietnia 2021

"Kolejna część planu pozostawała niewiadomą" - Nie ma tego złego

 


To moje pierwsze spotkanie z twórczością Marcina Mortka. Gdyby nie serwis czytam pierwszy.pl nie wiem, czy w ogóle miałabym okazję do przeczytania Nie ma tego złego. Trochę z żalem, ale i ze wstydem muszę przyznać, że nie często zdarza mi się czytać polskich autorów, a nazwiska, które przychodzą mi do głowy, można by zliczyć na palcach. 

 


Pozwólcie, że zacznę od początku. Po wykonaniu zadania wręcz niemożliwego i zleconego przez samego władcę, Edmund wraz ze swoimi towarzyszami, zyskuje miano grupy do zadań specjalnych. I choć rozgłos przyniesie im wiele nowych zleceń, to sława często niesie ze sobą wiele kłopotów i wrogów. Bo musicie wiedzieć, że Edmund zwany Kociołkiem, nie jest tylko częścią osobliwej ferajny zajmującej się różnymi zadaniami. Prócz tego mężczyzna jest ojcem, ma żonę i prowadzi karczmę. Dlatego postanawia zabezpieczyć swoich najbliższych przed potencjalnymi atakami  wszelkiej maści nieprzyjaciół. Gdyby tylko wiedział w co się wplącze…

"Coś mi mówiło, że wszystko, co usłyszę, jeszcze bardziej skomplikuje moje postrzeganie świata, a w głębi serca pragnąłem, by pozostał prostym. Takim, w którym kopyta stukają o ziemię, woźnice drą mordy, a ptaki śpiewają w koronach drzew."

Nikt mi nie wmówi , że grupa złożona z karczmarza po służbie w wojsku, wybuchowego krasnoluda, rycerza Doli, milczącego elfa, starego guślarza i nieokiełznanego goblina, nie przeżyje jakiejś niesamowitej przygody. No ja sobie nie wyobrażam, że taka osobliwa zgraja mogłaby nie dokonać czegoś wielkiego. Liczyłam na sporą dawkę niecodziennych zdarzeń, walki ze złem, tajemnic i przede wszystkim (bo jakżeby inaczej) jakiejś niezłej bijatyki. 

I nie powiem to wszystko znalazłam w tej książce. I naprawdę się nie zawiodłam. Było sporo sekretów, chociażby tajemne Złe, o którym zbyt głośno się nie mówi, o ile nie chce się być potępionym przez kapłanów Doli. Były i potyczki, nawet karczemne mordobicie! I kurczę naprawdę świetnie się bawiłam, ale miałam wrażenie, że to wszystko dzieje się jakoś za szybko. Po przeczytaniu miałam taki straszny niedosyt. Mam wrażenie, że wiele wątków można by trochę bardziej rozwinąć, ale może to tylko moje odczucie. Ale naprawdę po skończeniu, byłam przekonana, że to może pierwszy tom jakiegoś cyklu, no bo jak to…że już…że koniec…przecież coś jeszcze musi być!

"Zawyłem z furii i rozpaczy, ale nikt nie usłyszał mojego głosu. Nikt. Mogłem tylko leżeć i patrzeć, jak rozpada się mój świat, jak zgarnia go czarna, obezwładniająca świadomość tragedii."

Początkowo miałam lekkie obawy, bo w tekście spotkałam się z wieloma przekleństwami, karczemnymi żartami czy frazami o pewnym podtekście. Bałam się, że może być trochę za wulgarnie jak na mój gust, ale w pewnym momencie, przyzwyczaiłam się do tego stylu. Zresztą uważam, że przekleństwo „Zaraza!” w pewnych momentach wręcz było konieczne!

"Cholerne wróżki! Trzeba było kłusem przejechać przez ten burdel, a nie zwalniać i rżeć z radości jak pijak na widok halki..."

Jest dosyć sporo głównych bohaterów i chociaż każdy z nich, ma swój własny charakter, pewne wady i zalety, najlepiej poznajemy Edmunda, bo to właśnie z jego perspektywy dostajemy wgląd w całą historię. Zaprzyjaźniłam się z Kociołkiem. Czasami mnie bawił (szczególnie to jego sarkastyczne poczucie humoru), czasami irytował, ale nawiązałam z nim nić sympatii. Nie jest to postać wykreowana na takiego typowego bohatera z samymi zaletami i bez wad. Edmund nie jest kryształowy, jednak ponad wszystko ceni swoją rodzinę i przyjaciół, za co naprawdę go polubiłam. A co do reszty, to mogę powiedzieć, że znalazły się również inne postacie, które dobrze wspominam, ale też do niektórych mam stosunek raczej neutralny, bo odniosłam wrażenie, że jednak trochę za mało o nich wiem, by jakoś się o nich wypowiedzieć. 

"Biuściasta matrona z koszykiem, z którego wystawały pory, natka pietruszki i główka sałaty, wyłoniła się ze sklepu z przejętą miną.
Nigdy, przenigdy nie lekceważcie tłustych bab z koszykami."

Podsumowując, jeżeli szukacie książki pełnej przygód z osobliwymi bohaterami, gdzie poczujecie chłód nadciągając Złych sił, to ta książka może być strzałem w dziesiątkę. Dodam, że czyta się ją bardzo szybko. Myślę, że na spokojnie da się wyrobić w jeden, góra dwa wieczory.

Moja ogólna ocena to 4/5

A Wy często czytacie polskich autorów? Lubicie polską fantastykę?

Dobra ja uciekam zrobić research, bo może znajdę jeszcze jakąś kolejną książkę z tego uniwersum!

 

imageimageimage
 Trzymajcie się ciepło! image

https://www.instagram.com/_bluue_butterfly_/https://www.facebook.com/PannaBluueButterfly/?ref=bookmarks

 

 

komentarze

  1. Ja raczej nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że przypadła Ci do gustu ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. książka wydaje się ciekawa ;)
    jednak raczej nie sięgam po polską fantastykę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi zdarza się się od czasu do czasu sięgnąć po fantastykę polskich autorów, ale przyznać muszę, że na moich półkach dominują raczej autorzy zagraniczni 💙

      Usuń
  4. nie mój styl czytelniczy. Ja jakoś nie przepadam za fantastyką, szczególnie polską

    OdpowiedzUsuń