Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 29 grudnia 2020

"Zza chmur wyszedł księżyc, oświetlając ciemne bryły budynków - miasto niegdyś tętniące życiem, a teraz przywodzące na myśl olbrzymi grobowiec." - Tropiciel

 


Nie wiem czy pamiętacie ale kiedyś pisałam tutaj trochę o "Strażniku", książce Pauliny Hendel rozpoczynającej cykl "Zapomniana Księga". A było to już jakiś czas temu, a dokładniej ponad rok (ja jak zwykle ze wszystkim na bieżąco 🤦‍♀️)

 

Jeśli nie pamiętacie tego posta, to zapraszam do zajrzenia ----> O tutaj! Szczerze mówiąc zastanawiałam się trochę, czy kontynuować posty o tej serii, jednak rok to naprawdę sporo... Doszłam do wniosku, że na moim blogu jest naprawdę mało skończonych cykli i coś z tym trzeba zrobić. Dlatego dzisiaj zaprezentuję Wam moją opinię o "Tropicielu". 


Opinia może zawierać spoilery dotyczące wcześniejszej części!!! 



Hubert ponownie budzi się w Paryżu. Znowu ma siedemnaście lat, a za chwilę ruszy zwiedzać Paryż. Choć nie jest pewny czy jego przeżycia w Święcinie nie były jedynie sennym wytworem jego wyobraźni, nie zamierza tego sprawdzać. Jak najszybciej organizuje transport do Polski zabierając ze sobą Ernesta. Kiedy z najsłynniejszej galerii sztuki pozostają tylko ruiny, chłopak ma już pewność, że wydarzenia podążają tym samym śladem. Będzie musiał ochronić swoich bliskich przed niebezpieczeństwem, które już na nich czeka. I chociaż jakimś cudem udało mu się przekonać bliskich, by przenieśli się na wieś do dziadka Ernesta, przed nimi wciąż jeszcze było najgorsze. Bo brak prądu i bieżącej wody to najmniejsze ze zmartwień.  

"Hubert zadumał się nad kruchością ludzkiego życia. Tak łatwo można było je stracić, a osady, które zdawały się bezpieczne, tak naprawdę były niczym domki z kart. Wystarczył silniejszy podmuch wiatru, aby wszystko obróciło się w pył." 

Zaczyna się robić interesująco. Po pierwsze Hubert cofnął się do punktu wyjścia, miejsca gdzie wszystko się zaczęło, ostatniego wspomnienia, które towarzyszyło mu w pierwszej części. I mimo, że wie co stanie się ze światem, przekonanie najbliższych o zbliżających się klęskach i katastrofach, nie wychodząc przy tym na wariata to naprawdę niełatwe zadanie. Pozostaje również inna kwestia. Bo przecież tylko czas, będzie w stanie zweryfikować czy wszystko znowu potoczy się w ten, a nie inny sposób.

Po zakończeniu poprzedniego tomu, byłam ciekawa co takiego znajdę w drugim. I nawet przez myśl mi nie przeszło, że historia potoczy się w taki sposób. Mam wrażenie, że Tropiciel po części może wyjaśniać co działo się z Hubertem w okresie, którego w poprzedniej części kompletnie nie pamiętał. Jednak takie myślenie rodzi pytania. Przecież tym razem chłopak wiedział co ma nadejść, więc czy wszystko mogło potoczyć się identycznie? I czym tak naprawdę były wydarzenia z pierwszej części? Czy to możliwe, że mógłby to być jedynie sen? Druga część przynosi naprawdę sporo pytań i już nie mogę się doczekać kolejnych części, w których, mam nadzieję, znajdę odpowiedzi na te i inne pytania. 

"Hubert westchnął ciężko. To było zaledwie dwa lata temu, a jemu wydawało się, jakby minęły od tego czasu całe wieki. Sam zmężniał i wydoroślał. Inaczej patrzył na świat."

W Tropicielu dostajemy lepszy widok na to, co działo się po wybuchu w Luwrze. Prócz tego jakich spustoszeń dokonały impulsy elektromagnetyczne czy dziwna choroba, znajdziecie tu opisy tego jak ludzie stopniowo i na swój własny sposób przystosowywali się do nowych warunków, w których przyszło im żyć. Bez dostępu do nowoczesnych technologii, przy braku prądu i bieżącej wody ludzkość zmuszona została do powrotu do tradycyjnych metod. 

 "Wszyscy przecież wiedzieli, że świat, jaki znali, legł w gruzach, ale na samym dnie podświadomości wciąż czekali na wieść, że to nieprawda, a gdzieś w odległym zakątku kraju życie toczy się nadal tak, jak przed wojną."

Jest jednak jeden problem, na który nikt od bardzo dawna nie zna skutecznego sposobu. Bo kto jeszcze pamięta dziwne stwory, rodem z sennych koszmarów, które zaczęły wyłaniać się z lasów? I choć przypuszczenia Huberta za każdym razem okazywały się słuszne, nikt nie jest w stanie uwierzyć, że przyjdzie mu stanąć oko w oko ze słowiańskimi demonami. 

 "Przez ostatnie lata Hubert przywykł do ciszy, ale na wsi czy w lesie, gdzie zawsze rozbrzmiewały jakieś odgłosy natury, nigdy nie była taka upiorna. W mieście wydawała się wręcz przytłaczająca. "

Tropiciela przeczytałam ekspresowo. Szukając odpowiedzi i sprawdzając czy wydarzenia ponownie przyjmą podobny bieg z ekscytacją przerzucałam kolejne strony. A swoją ciekawość będę mogła zaspokoić jedynie sięgając po kolejne tomy. 

Moja ogólna ocena to 4/5

Czytaliście już coś Pauliny Hendel? Jak czujecie się po świętach?

imageimageimage

 Trzymajcie się ciepło i nie dajcie koronawirusowi!  image
https://www.instagram.com/_bluue_butterfly_/https://www.facebook.com/PannaBluueButterfly/?ref=bookmarks

 

komentarze

  1. Nie znam twórczości tej autorki, a to dlatego, że to zupełnie nie moje klimaty czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat brakowało mi w pierwszym tomie tej młodzieńczej energii typowej dla YA

    OdpowiedzUsuń
  3. Ksiązka musi dawać taki swój klimat :)
    Nie znam na pewno tej autorki, ale twój opis bardzo zachęca :)

    https://live-telepathically.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej autorki. Aktualnie kończę powieść o świątecznej tematyce, którą zaczęłam na początku grudnia. Jakoś słabo mi idzie ostatnio czytanie, muszę nad tym w tym roku popracować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Postać Huberta jest interesująca do prześledzenia.
    Uwielbiam tę książkę. Szczęśliwego

    Nowego Roku 2021, Clovdi 🎉

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach zapoznać się z tą autorką :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj chętnie bym ją przeczytała!

    OdpowiedzUsuń
  8. Skusiłam się na Żniwiarza. Ale tak koszmarnie mi się czytało, że w połowie stwierdziłam, że szkoda czasu. Ponoć to jedna z najsłabszych książek tej autorki, każda kolejna już lepsza. Być może kiedyś wrócę do tej twórczości...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Żniwiarz może pozostawiać wiele do rzeczenia, ale następne tomy są już lepsze. 💙

      Usuń