Witam serdecznie!
Taaak! Powróciłam do żywych. Matury się skończyły, a ja w
końcu czuję się WOLNA!!
Jednak jeśli mam być szczera myślałam, że może uda mi się
zamieścić tu z post albo dwa, ale wyszło jak wyszło. I dzisiaj tak chciałam…
jeszcze kilka słów o maturach, a potem zamknę ten rozdział.
Zacznę od tego, że wokół matur zawsze jest sporo szumu. Nauczyciele
już od pierwszej klasy tłumaczyli nam jak ważnym wydarzeniem jest egzamin
dorosłości i ile od niego zależy. To takie być albo nie być, które zaważy na
naszej przyszłości.
Ale to nie koniecznie prawda.
Nauczyciele nakręcają nas na tą maturą, a w konsekwencji
cały egzamin wzrasta do rangi czegoś nieprawdopodobnego. Już nie będę pisać o
stresie, jakie takie działanie generuje. Matura potrafi spędzić sen z powiek i
doprowadzić do obłędu ( To prawda! Każdego dnia po kilkanaście razy sprawdzałam
czy aby na pewno mam ze sobą dowód i długopisy). A jak przyszło co do czego,
okazało się, że matura wcale nie taka straszna.
Niektórzy nauczyciele lubią też czasami postraszyć. Wśród
maturzystów bardzo często chodzą przerażające historie o kimś, kto kiedyś nie wziął
dowodu, przyniósł zły kalkulator czy ( o zgrozo!) miał telefon w kieszeni.
Dlatego idąc na matury spodziewałam się surowego przestrzegania procedur
maturalnych. Bałam się, że jeśli spojrzę gdzieś indziej niż na swoją ławkę,
mogę zostać posądzona o ściąganie. Moje
wyobrażenia o maturze bardzo przerosły rzeczywistość. Nie było dużej sali,
gdzie każdy szmer niósł się echem. Był za to korytarz, otwarte okna i hałas
ulicy. To trochę dekoncentruje gdy jesteś w trakcie udzielania odpowiedzi na
pytanie a tu ci ktoś srogo trąbnie pod oknem. Ale pewnie mogło być gorzej.
I tak jakoś w tej całej atmosferze czułam się raczej jak na
maturze próbnej. Stres prawie całkowicie się ulotnił, a mnie w czasie matur
towarzyszyło słynne: „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać
trzeba.” I przestałam się stresować. Na
egzaminach gimnazjalnych byłam o wiele bardziej zestresowana.
Tylko przez te przecieki, o których było bardzo głośno,
trochę się bałam, że maturę mogę pisać jeszcze raz.
A jak mi poszło?
Cóż… To pewnie okaże się w sierpniu, kiedy przyjdą wyniki. A
na razie jestem dobrej myśli.
tez nas tak straszyli pamiętam, a wcale tak strasznie nie było :)
OdpowiedzUsuń💙
UsuńPamiętam to bardzo dobrze bo zaledwie rok temu skończyłam technikum. Były słowa nie zdacie nic z Was nie będzie . Zdwaliśmy próbne na 30 % ledwo więc krzyk zgrzyt i płacz przy tablicy a ostatecznie trwało to tydzień a każdy miał wynik o wiele wyższy niż sądził :D
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Z próbnymi maturami jakoś zawsze ta jest, że wyniki wychodzą strasznie niskie. A potem po normalnych maturach wyniki i tak wychodzą wyższe. 💙💙
UsuńDobrze, że stres jednak minął i oby wyniki były jak najlepsze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
💙
UsuńJa mam maturę już dawno za sobą i diabeł nie był tak straszny, jak go malowali nauczyciele. Cieszę się, że jesteś dobrej myśli i jestem pewna, że zdasz z bardzo dobrymi wynikami. 😊
OdpowiedzUsuń💙💙
UsuńMatura to takie przygotowanie do sesji na studiach. Nie żartuję. Bez porównania. Ale masz rację, że nauczyciele wprowadzają bezsensowy zamęt i stres. Cieszę się, że już to wszystko za Tobą i trzymam kciuki za super wyniki!
OdpowiedzUsuńMoje starsze znajome już mi tłumaczyły, że sesja to coś w rodzaju matury. Ale jak się dobrze rozplanuje naukę to jakoś to będzie. 💙
UsuńJa swojej matury nie pamiętam... ale wiem ze nie stresowałam sie ;)
OdpowiedzUsuńCzyli przed Tobą najlepsze wakacje życia... ech, pamiętam je i ja. Działo się w nich dużo, bo i najdłuższe. Potem już przyszły inne obowiązki i słynne wakacje skróciły się do dwóch tygodni...ech...
OdpowiedzUsuńKorzystaj z tego czasu ile się da!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Zamierzam z tych wakacji czerpać pełnymi garściami! 💙💙
UsuńTrzymam kciuki za wyniki, matura wcale nie jest taka straszna jak mówią :)
OdpowiedzUsuń💙💙
UsuńNic mnie tak nie drażni, jak ci wszyscy nauczyciele motywujący "straszeniem", bo matury są taaakie ciężkie. A w rzeczywistości głównie sprawdzają myślenie. Jestem pewna, że w wielu osobom szłyby lepiej, gdyby nie słyszeli, że to trudne. Mózg przetwarza trudne jako bliskie niemożliwemu i sam się blokuje.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Takie straszenie powoduje też duży stres. Sporo osób przychodzi na matury z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
Usuńmasz w zupełności rację. Nigdy nie rozumiałam czemu nauczyciele stresują swoich uczniów. Wystarczy odpowiednio ich przygotować, a nie straszyć. Straszyć to można niegrzeczne dziecko, a nie powiedzmy, dorosłego człowieka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Dobrze powiedziane!
Usuń💙
OdpowiedzUsuń