Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Jak ryba w wodzie


Nie zawsze lubiłam pływać. Wcześniej coś w wodzie cały czas mnie odstraszało, sprawiało, że zawsze się wycofywałam i siedziałam na brzegu. Na basenie  towarzyszył mi pewnego rodzaju lęk, że wejdę do wody i już nie wypłynę, że zostanę wciągnięta pod powierzchnię. Nie było mowy o żadnym pływaniu, chyba, że w specjalnym pasie, który unosił mnie na powierzchni wody...



To było jakoś w szóstej klasie, kiedy w końcu się przełamałam i zaczęłam pływać. W ogóle cała moja przygoda z basenem i pływaniem zaczęła się w czwartej klasie, kiedy to przy szkole został otworzony basen i w ramach fakultetu z wychowania fizycznego raz w tygodniu chodziliśmy na basen. Zajęcia były obowiązkowe, a unikanie ich groziło dostaniem jedynki. Z tego powodu zawsze chodziłam na basen, ale też zawsze towarzyszył mi specjalny pas. Kiedy inne dzieciaki uczyły się pływać czy nurkować, ja w swoim tempie też próbowałam coś osiągnąć. Jednak do momentu, kiedy polubiłam wodę było to bardzo trudne. Na początku nauczyciel starał mi się pokazać, że nic mi się nie stanie, a w szczególności w tym pasie. Ale ja wiedziałam swoje i przekonać się nie dałam.

Ale któregoś dnia na basenie pojawiła się nowość, pewna atrakcja zorganizowana na basenie z okazji zbliżających się ferii zimowych. Był to dmuchany plac zabaw. Większość mojej klasy po raz pierwszy widziało takie cudo i wszystkim nam świeciły się oczy. Tego dnia dostaliśmy mnóstwo czasu wolnego. Jak my wszyscy się wtedy na to rzuciliśmy... Tor przeszkód nie należał wtedy do najłatwiejszych rzeczy! Jednak w końcu jakoś dotarłam do końca. No właśnie, ale ostatnią przeszkodą do pokonania okazała się góra, z której należało skoczyć z triumfem do wody. I tu pojawił się problem.

Delikatnie wyjrzałam zza krawędzi. Stwierdziłam, że jest stanowczo za wysoko. Już miałam się wycofywać i dać szansę innym, kiedy nauczyciel krzyknął "Skacz". Pokręciłam głową na znak protestu i odsunęłam się od krawędzi. "Skocz, zobacz jak jesteś daleko!". Faktycznie to była ostatnia przeszkoda, a niektórzy dalej tkwili na pierwszych. Pomyślałam raz kozie śmierć, najwyżej mnie ktoś wyłowi.

Ostatnie spojrzenie w dół. Głęboki oddech. Zatkanie nosa palcami. Rozbieg i skok. A potem plusk w wodę w towarzystwie miliona bąbelków. I jakoś wypłynęłam. Spodobało mi się. Jeszcze raz przeszłam ten plac zabaw, i jeszcze, i pewnie przeszłabym jeszcze raz, gdyby nie fakt, że nie było już czasu. Potem zaczęłam się przekonywać do wody coraz bardziej. Coraz lepiej szło mi pływanie i coraz częściej pas zostawał w magazynku (aż spoczął tam na dobre).  Potem pływałam już bardzo dobrze, brałam udział w zawodach dla amatorów i czasami coś wygrywałam.

Ciężko jest się przełamać i przekroczyć swoją strefę komfortu, ale czasami naprawdę warto! Teraz woda nie kojarzy mi się z niebezpieczeństwem. Basen stał się miejscem, do którego chętnie wracam by choć chwilę spędzić w wodzie. Jednak najbardziej uwielbiam nurkować pod wodą, znajdować się pod powierzchnią, czyli tam gdzie kiedyś bałam się być...

imageimageimage
Zapraszam na:
 Facebook
Pozdrawiam image

komentarze

  1. Cieszę się, że pokonałaś swoje lęki i pływanie nie kojarzy Ci się teraz z jakimś koszmarem :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cieszę się, że pokonałaś swoją fobię jaką była woda :)
    Ja kiedyś bardzo często chodziłam na basen, kochałam pływać. Teraz niestety nie mam czasu :)
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny na moim blogu :)
    https://poziomka1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już coraz rzadziej pływam. Dopiero na feriach znalazłam kilka okazji do popływania.

      Usuń
  3. Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem! Ty przełamałaś się w szóstej klasie a ja...mając 33 lata;D Chodzę na naukę pływania dla dorosłych jak tylko zdrowie mi pozwala, czyli w kratkę, ale nie odpuszczam. A w dzień, w który skoczę do wody będzie prawdziwym świętem...bo póki co się boję:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia! A skoki do wody wcale nie są takie straszne jak się wydaje :)

      Usuń
  4. Sometimes it's so worth doing things that scare us a bit. I recently did rock climbing for the first time... it was scary yet amazing!

    www.fashionradi.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak napisałaś warto się przełamać bo często okazuje się, że jest to coś co daje nam mnóstwo energii i radości.

    Zapraszam: FITMADIC

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja do dziś nie umiem pływać i boję się wody :/ Kiedyś się przytopiłam na basenie, może dlatego :)

    Pozdrawiam :)
    Moncia Lifestyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na początku miałam kilka nieciekawych wypadków w wodzie, ale trzymam za ciebie kciuki :)

      Usuń
  7. Oj, wiem jak ciężko się przełamać z wodą :)
    Też zawsze miałam z tym problem, w 4 klasie nie mogłam chodzić na basen z powodu alergii na chlor, więc wszystko przeszło na 1 gimnazjum, przełamałam się kilka razy, by np zanurkować i płynąć strzałką, czy skoczyć z wysokiego podestu, jednak nie podoba mi się to szczególnie nadal i nie dało mi to wielkich umiejętności pływania :D
    http://live-telepathically.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy lubi co innego, ale warto próbować wszystkiego :3

      Usuń
  8. Czasem jest tak, że boimy się czegoś co dla innych wydawać się może normalne. Boimy się, bo nie mieliśmy okazji spróbować tego na własnej skórze. Strach jest nieodłącznym elementem życia człowieka i sądzę że bez względu na wszystko, w jakimś aspekcie życia zawsze będzie nam towarzyszył. Prawdziwa odwaga to nie brak strachu, ale pokonywanie go w codziennym życiu i im szybciej to zrozumiemy tym dla nas lepiej. Każdy z nas czasem odczuwa strach, nie raz warto po prostu go przełknąć. Wspaniały wpis, bardzo motywujący. Inspirujesz, naprawdę bardzo mocno. Pokazałaś wielką odwagę i uczysz by znaleźć odwagę w sobie. Nie bać się nowego, nie bać się poznawać, odkrywać. Warto próbować, dążyć. Strach nas nie ominie, możemy próbować go pokonać a z każdym razem będzie coraz łatwiej. Gratuluję, że pokonałaś swój lęk przed wodą. Ja od zawsze kochałam wodę. Wychowałam się w małej wsi z dzikim jeziorem, które latem było jedyną atrakcją. Od dziecka związana z wodą. Jednak boję się innych rzeczy. Staram się stawiać im czoła chodź to naprawdę trudne. Warto próbować :) Cudowny wpis!
    Pozdrawiam ciepło ♡
    Ayuna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz sprawił mi bardzo dużo radości. Dziękuję za tyle ciepłych słów💙

      Usuń
  9. Ja kocham pływac od dziecka umiem pływać. Nawet niejedna przygoda gdy było gorąco i była możliwość że już nie ywplyne nie zniechecila mnie do dalszego pływania.
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że to kochasz jeśli nawet tak straszne przygody cię nie zniechęciły!

      Usuń
  10. Masz rację mówiąc, że ze strefy komfortu trudno jest wyjść. Czasami wydaje się to naprawdę niemożliwe. I wiele ludzi na tym poprzestaje. Gratuluję, że się przełamałaś! Teraz jesteś silniejsza i gotowa na nowe wyzwania ;) A pływanie to jedna z najprzyjemniejszych czynności na świecie! Cieszę się, że poznałaś to uczucie ;)

    Pozdrawiam znad kubka gorącej czekolady,
    Basia - autorka bloga MADEMOISELLE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również się cieszę, że w końcu się przełamałam bo pływanie to naprawdę świetna rzecz!

      Usuń
  11. Twój post jest niesamowitą motywacją dla osób, które mają lęk przed wodą... nie będę ukrywać, ja również do nich należę. Kiedyś topiłam się na basenie. To było i w sumie nadal jest dla mnie traumatyczne wydarzenie. Próbując wtedy złapać powietrze i unieść się ponad wodę widziałam tylko plecy rozmawiającego z kimś ratownika. Dalej w sumie nie wiem co się działo...
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili! :)

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musiało być naprawdę straszne przeżycie, nie dziwię się dlaczego boisz się wody. Mam nadzieję, że kiedyś się przełamiesz, trzymam kciuki. :)

      Usuń
  12. Ja nie przepadam za pływaniem, bo kiedyś bardzo się zraziłam do wody. :\
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurczę , szacuneczek, pokonywanie swojego strachu jest da mnie najwyższą formą odwagi. Akurat ja nigdy nie miałam problemu z wodą, czy wysokościami, ale potwornie boje się owadów, a w szczególności pająków. Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl. Pewnie kiedyś będę musiała wyjść ze strefy komfortu, ale mam nadzieję, że nie zadzieję się to za szybko.

    http://sar-shy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za pająkami również nie przepadam, ale raczej jest to wstręt niż strach. Niemniej życzę przezwyciężenia strachu!

      Usuń
  14. Ja w wodzie średnio komfortowo się czuję - nie umiem pływać i nie potrafię na tyle zaufać temu żywiołowi, aby się odważyć na wodzie położyć itp. Ale pokonywanie własnego strachu to bardzo przydatna umiejętność i nie każdy jest w stanie się na to zdecydować ;) mi brakuje póki co odwagi

    Życzę miłego dnia :*
    Tsukiakari from murasakiiroanu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow! Gratulację, że udało Ci się ten lęk pokonać.
    Mnie woda od zawsze fascynowała. Bardzo lubię w niej siedzieć i się bawić, nawet nie przeszkadzało mi to, że nie potrafię pływać. Teraz pływam, tylko dopóki mam grunt pod stopami.

    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniale, że przełamałaś swoje lęki i słabości :) To wymaga dużej samoświadomości ale też samokontroli. Jeżeli o wodę to ja właśnie czuję się jak tytułowa "ryba w wodzie". Ale może też dlatego, że jestem zodiakalną rybą, kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdy przekraczam czasem strefe komfortu czuję przed wykonaniem tego strach a gdy juz strefe przekrocze czuje wielkie szczescie :) Dodaję do obserwowanych i zapraszam na mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Brawo, nie jest łatwo pokonać swoje lęki. Wiem, bo ja do teraz nie potrafię pływać. Czasem żałuje, że za dzieciaka nie próbowałam się przełamać kiedy miało się więcej odwagi. Może kiedyś mi się jeszcze uda.

    OdpowiedzUsuń
  19. Punkt do Ciebie!

    Niestety, woda najwyraźniej nie jest jeszcze na moje skrzydła.

    Cóż, może kiedyś....

    OdpowiedzUsuń
  20. Wygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń