Nie wiem czy pamiętacie ale kiedyś pisałam tutaj trochę o "Strażniku", książce Pauliny Hendel rozpoczynającej cykl "Zapomniana Księga". A było to już jakiś czas temu, a dokładniej ponad rok (ja jak zwykle ze wszystkim na bieżąco 🤦♀️)
Nie wiem czy pamiętacie ale kiedyś pisałam tutaj trochę o "Strażniku", książce Pauliny Hendel rozpoczynającej cykl "Zapomniana Księga". A było to już jakiś czas temu, a dokładniej ponad rok (ja jak zwykle ze wszystkim na bieżąco 🤦♀️)
Witam Was serdecznie pierwszego grudniowego dnia!
Ostatnimi czasy wydaje mi się, że moja lista zadań do zrobienia wcale nie maleje, a kolejnych punktów ciągle przybywa. Czuję się trochę przytłoczona, ale mam nadzieję, że niedługa czeka mnie jakiś luźniejszy dzionek. Trochę brakuje mi takiej wolnej soboty, podczas której z czystym sumieniem mogłabym sobie pozwolić na nic nie robienie. Mam nadzieję, że u Was jest trochę lepiej!
A dzisiaj chciałabym Wam trochę poopowiadać o "Te wiedźmy nie płoną".
Wiecie... studia to wcale nie bułka z masłem. Staram się w miarę sensownie organizować, ale że z natury jestem roztrzepańcem... wychodzi, jak wychodzi. Oczywiście kiedy brakuje mi czasu aby chociaż zerknąć na bloga, ja mam sporo motywacji i przede wszystkim pomysłów, które staram się zapisywać zanim o nich zapomnę. Ten post to właśnie jedno z takich moich olśnień. Dzisiaj chcę Wam zaprezentować krótką listę nieprzetłumaczalnych słów!
Dokładnie 8 października 2016 na Bluue Butterfly pojawił się pierwszy post. Tekst bardzo króciutki z przecinkami i kropkami w niekoniecznie odpowiednich miejscach (aż w oczy kłuje). Kilka zdań o mnie, bardzo ogólnych i zaproszenie do zaglądania na stronę. Wyszedł z tego bardzo beznadziejny post
Ostatnio staram się przede wszystkim zmniejszyć ilość nieprzeczytanych książek na moich półkach. Nazbierałam ich naprawdę sporo, a niektóre przeleżały nietknięte ponad rok. Dlatego na razie daję sobie spokój z ebookami i promocjami w księgarniach. A to naprawdę ciężkie zadanie... Dzisiaj chcę Wam trochę opowiedzieć o "Przeklętych Świętych".
Witam Was już we wrześniu. Tym razem niestety nie będzie ulubieńców miesiąca, bo po prostu nie mam Wam czego polecić. Ja jeszcze staram się korzystać z tego wolnego czasu, który mi pozostał. A przyznać muszę, że jego koniec majaczy już na horyzoncie. Staram się jakoś połapać w tym wszystkim co za nie długo ma mnie czekać. Przygotowuję się, gromadzę rzeczy, które mogą być użyteczne, ale sama nie wiem jeszcze jak to będzie. No dobra nie będę smęcić. Dzisiaj chcę Wam przedstawić ostatnią część cyklu Truly Devious, czyli "Ręka na ścianie".
Czy i Wam jest tak trudno uwierzyć, że już za chwilę będzie wrzesień? Czy to tylko ja tak jak zwykle zgubiłam gdzieś czas i nie wierzę, że już w przyszłym tygodniu szykuje się Wielki Powrót do Szkoły. Te wszystkie dni mijają jakoś za szybko. Eh... A jeśli już mowa o czasie, jak widzicie post znowu się odwlekł, ale za dużo się działo przez ten okres. Nie będę Was już zanudzać, bo dzisiaj chciałabym popisać co nieco o "Czarnym Świcie".
„Mam wrażenie, że moje serce jest pełne wszystkich początków i końców, a zarazem puste.”~Maggie Stiefvater- Wyścig Śmierci
"Szczerze współczuję tym, którzy twierdzą, że śnieg nie ma zapachu ani smaku. Biedni są ci, dla których biały puch pokrywający świat to po prostu zmarznięta woda. Żal mi wszystkich, którym zima kojarzy się tylko z przymusem noszenia ciepłych ubrań i odśnieżaniem szyb samochodowych przed wyjazdem do pracy. Bo przecież zima to...bajka"